Siedzę, a raczej umieram w cieniutkiej bawełnianej sukieneczce przed komputerem, cała spocona, umierająca, ubolewająca nad sensem naszego bezsensownego jestestwa. Pragnę podzielić się z wami pewną refleksją:
Btw. muszę zadzwonić i odwołać koniuszenie. Nie dam rady. :c Wiecie, że dzisiaj w nocy ma być 28C? Nie wiem jak wy ale ja śpię w wannie. I jeszcze do tego wszystkiego moja matka chrzestna pisała do mnie 4 dni temu a sms przyszedł dopiero teraz, muszę zadzwonić... no cóż. Żegnam się pięknie i do zobaczenia moi nie istniejący czytelnicy bloga. :)
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
wtorek, 31 lipca 2012
Wypatrując złotych ptaków
Dziewczynka
patrzyła przez okno, rozmyślając na swój zabawny sposób o istocie
życia. Jedna jej część wykłócała się z drugą. Ta głośniejsza miała na
imię Myśl a ta cichsza, nieśmiała Myśl Ulotna. Myśl marzyła by zostać
ptakiem ze złota i szlachetnych kamieni, by być jednocześnie tak
drogocennym i nie uchwytnym, pięknym i wolnym. Myśl Ulotna nie mogła
poprzestać jedynie na słuchaniu i już po chwili rozpoczęła własną
tyradę. Będąc ptakiem ze złota nie mogłabyś odlecieć, nie mogłabyś nawet
mrugnąć swymi diamentowymi oczyma by ujrzeć świat nieco wyraźniej.
Mogłabyś co najwyżej zastygnąć w locie, dając jedynie złudne wrażenie
wolności, mogłabyś być symbolem piękna, szyku i elegancji, co ci jednak
po tym kiedy nie ma w tobie ani krzty wrażliwości by dostrzec ludzką
melancholię... Myśl Ulotna zamilkła by ustąpić z powrotem miejsca Myśli
która teraz zajmowała umysł dziecka. Obecna lecz ignorowana usiadła,
marząc o tym by kiedyś stać się Myślą. Wiele lat później kiedy owa
dziewczynka była już dojrzałą kobietą jej marzenie się ziściło. Patrząc
na ptaka nie wyobrażała go sobie przyodzianego w złote pióra, teraz był
dla niej tylko ptakiem. Czarnym jak smoła krukiem wpatrującym się w nią
uważnie. Jej Myśl, patrząc na tego jednocześnie tajemniczego i
majestatycznego ptaka przypomniała sobie, kiedy była jeszcze Myślą
Ulotną. Przypomniała sobie, swoją nieśmiałość, nigdy nikt jej nie
słuchał, przypomniała sobie o swojej poprzedniczce. Zastanawiała się co
się z nią stało. Już od bardzo dawna nie słyszała jej śpiewnego głosu.
Ignorowała ją przez całe lata, tak jak ona ignorowała ją. Teraz
postanowiła ją usłyszeć. Słuchała, jednak nie usłyszała nawet szeptu ani
jej oddechu. Myśl Ulotna umarła, w ciszy w samotności, nie chciana
przez nikogo. Teraz kiedy Myśl zapragnęła jej towarzystwa, już mieszkała
w nowym umyśle, znów była Myślą. Wiele lat później, gdy włosy kobiety
stały się już całkiem srebrne a twarz pomarszczona, umarła także Myśl.
Gdy kobieta straciła obie, również umarła. Teraz obudziła się z nową
Myślą i Myślą Ulotną, z nową, gładką twarzą i z nowymi jasnymi włosami,
oczami wypatrującymi złotych ptaków.
Tak mnie coś naszło. :)
Tak mnie coś naszło. :)
Konikowa
Wreszcie! Mam za sobą już trzy jazdy po których okazało się, że zapomniałam absolutnie wszystko! Cudownie, tak się cieszę! Z tego, że zapomniałam również. ;p Wolę zacząć od podstaw których nigdy nie miałam. Dzisiaj jadę na swoją 4 jazdę w tym roku, jest super. Na prawdę! :3
PS. Z uwagi na to, że jest tu trochu zimno i pusto postanowiłam troszku pospamować. :) Mam nadzieję, że staniecie się ofiarą mojego spamu. :D
PS. Z uwagi na to, że jest tu trochu zimno i pusto postanowiłam troszku pospamować. :) Mam nadzieję, że staniecie się ofiarą mojego spamu. :D
środa, 27 czerwca 2012
Byłam i widziałam...
Hej!
Dzisiaj piszę do was z trochę lepszym humorem. :) Ponieważ...
Dzisiaj piszę do was z trochę lepszym humorem. :) Ponieważ...
- Nie boli mnie wreszcie brzuch! (Ach, te kobiece przypadłości...)
- Byłam i widziałam...
Ten drugi punkt chciałabym rozwinąć. :) Otóż, razem z mamą wybrałyśmy się do stadniny... WRESZCIE!!! Jesteśmy na miejscu, zajeżdżamy naszym niebieskim autkiem pod bramę, ale niestety okazuje się ona zamknięta... Mój piesek z zaciekawieniem wystawia się przez okno i bacznie przygląda 2 konikom, które akurat przebywały na świeżym powietrzu, dwa ogierki, nieco speszone tą sytuacją kładą uszy po sobie. Wychodzą z samochodu i rozglądam się na wszystkie strony. Ogólnie fajnie, nawet bardzo! Duży maneż, spora stajnia, wielkie pastwisko i jeszcze dwie ulice dalej las. No super, czego więcej potrzeba do szczęścia? Ano właściciela. Niestety nikogo nie zastałyśmy i niepocieszone, wracamy do domu. Dzisiaj zadzwonię tam i dopytam się co i jak, oraz, przede wszystkim umówię się na jazdę!!!
No cóż, przynajmniej byłam i widziałam. :)
Znów życzcie mi powodzenia! :D
Pa pa!
PS. Dodatkowo w ramach rekompensaty za brak jakichkolwiek zdjęć w postach, czy też jakiegokolwiek konkretnego posta, możecie się jeszcze dzisiaj spodziewać... o tym się już przekonacie!
piątek, 22 czerwca 2012
Zamknij oczy
Zamknij oczy i wyobraź sobie piękną łąkę, przyodzianą w tysiące kwiatów każdego rodzaju. Wyobraź sobie, że wszystko co było w twoim życiu złe znika. Wyobraź sobie, że galopujesz przez tą łąkę na swoim przyjacielu, niestrudzenie pędzicie w dal by dotrzeć do strumyka pełnego marzeń. Gdy wreszcie jesteście już na miejscu, okazuje się, że zamiast jednego strumyka są dwa, w jednym z nich płynie woda czysta, pełna marzeń, a w drugim woda czysta tylko pozornie, pełna koszmarów, każdy jej łyk sprawi, że coś czego się obawiasz się ziści. Wybór jest trudny, gdyż oba strumyk wyglądają tak samo, płyną nawet w ten sam sposób, lecz jeden z nich nas zwodzi a drugi w swej szczerości zachęca by się napić jego otrzeźwiającej wody. Który wybierzesz? Twój przyjaciel nachyla się nad jednym z nich, a ty nachylasz się nad drugim. Już po pierwszym łyku wiesz, że dokonałeś złego wyboru. Woda strumienia robi się czarna i smolista, biała topielcza ręka wciąga cię pod powierzchnię smolistej cieczy. Dusisz się. Otwierasz oczy...
Mam 2 wiadomości dobrą i złą. Dobra jest taka, że znalazłam stadninę. Zła jest taka, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy na dojazdy, bo jest to dość daleko. :( Muszę liczyć, tak gdzieś 60 zł za 45 minut jazdy + dojazd, najchętniej co tydzień. Może znajdę jakąś pracę, chociażby jako opiekunka, zawsze coś. Pożyjemy zobaczymy, no cóż, papa, życzcie mi powodzenia. :*
Mam 2 wiadomości dobrą i złą. Dobra jest taka, że znalazłam stadninę. Zła jest taka, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy na dojazdy, bo jest to dość daleko. :( Muszę liczyć, tak gdzieś 60 zł za 45 minut jazdy + dojazd, najchętniej co tydzień. Może znajdę jakąś pracę, chociażby jako opiekunka, zawsze coś. Pożyjemy zobaczymy, no cóż, papa, życzcie mi powodzenia. :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)