wtorek, 15 maja 2012

Wytrwałość.

Dziś opowiem wam o wytrwałości.
A więc od początku...
Pojechałam na Ranczo Pasję. Spotkałam tam właścicielkę stadniny, sympatyczna panią M. Po krótkiej rozmowie okazało się, że niestety klacz która jako jedyna była usposobiona do przewożenia  początkujących jeźdźców dostała skrętu kiszek i zmarła. Zkolei reszta koni raczej nadaje się jedynie dla jeźdźców jeżdżących już co najmniej zaawansowanych. Żal mi było konika ogromnie. Ale no cóż bardziej mi żal było siebie. Ok, pogodziłam się z zaistniałą sytuacją. Pojechałam w świat do następnej stadniny. Nazwy akurat nie pamiętam ale po krótkiej rozmowie z bardzo sympatyczną właścicielką okazało się, że tutaj też nie ma dla mnie miejsca. Pani trenuje tylko i wyłącznie jeźdźców zaawansowanych do zawodów. A w stajni tylko Konie prywatne. Teraz się lekko podłamałam. Odrobinie mnie pani pocieszyła mówiąc, że mnie zaprasza w przyszłości. :-) poleciła mi jeszcze jedną studnię, Studnię Progres. Trzymajcie za mnie kciuki może akurat tam znajdę szczęście. ;-) Trzeba być wytrwałym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga klawiatura kopie i gryzie!!!

zielonalaka