środa, 23 maja 2012

No to jedziemy...

Siedzę pod drzewem i marzę. O tym by wreszcie się wybrać na Konie... Ale dzisiaj nie o tym. Dzisiaj opowiem o moim świecie widzianym z ziemi a nie jak zwykle z grzbietu konia. Od początku. Pod drzewem siedzę bo jestem na wf'ie. I zastanawiam się jak napisałam poprawę z chemii. Poprawiała kwasy. Mam jeszcze poprawiała wodorotlenki i sole. Ale mniejsza z tym. Wczoraj miałam zdawać z chóru, za fajnie nie poszło będę zdawać komisyjne. Muszę poprosić Ole żeby mnie poczuła. Szczerze mówiąc nie za bardzo uśmiecha mi się uczyć kościelnych pieśni i potem śpiewać je w kościele, ale no cóż, skoro taka jest podstawa programowa... Miałam przepisać na polski regulamin szkoły... Nie za bardzo mi się to uśmiecha... Nie przepiszę. Nie ma szans. Na koniec coś ciut milszego kupiłam sobie nowe buty. The end.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga klawiatura kopie i gryzie!!!

zielonalaka